piątek, 26 grudnia 2014

Jeśli. ..

Jeśli pod tym postem będzie więcej niż 5 kom pisze dalej tego bloga. Przeprasza, że tak krótko go pisałam, ale no tak wyszło na razie blog jest zawieszony

czwartek, 4 grudnia 2014

Rozdział IV "Wspaniale!"

*Ariana*
Tak! Nareszcie mi się udało. Ona tu zostanie, a on... A on będzie ze mną!
*Violetta*
Obudziłam się. Patrzyłam się w sufit. Przekręciłam głowę. Słońce świeciło bardzo mocno. Zerwałam się.
-Która godzina?-krzyknęłam. Spojrzałam na telefon : 7.30. Pół godziny! Spóźnię się do Studia! Oooo! Dostałam sms od Leona!
Musimy pilnie porozmawiać.
Czekam w Studiu.
Kocham Cię <3
O czym on chce ze mną porozmawiać? Dobra nieważne... Muszę się ubrać. Wyszłam z domu i skierowałam się w stronę mojej szkoły. Przed wejściem do Studia czekał na mnie Leon.
-Chciałbym, żebyś dowiedziała się tego ode mnie...- powiedział. Ooooo nieźle się zaczyna.- Bo rodzice Ariany...
-Cholera! Nie powtarzaj przy mnie tego imienia...
-O, widzę że nie przyjmiesz tego najlepiej... No więc rodzice Ar... no wiesz kogo, zorganizowali jej trasę koncertową...
-Wspaniale! Nie będzie jej tu z nami!-krzyknęła Viola i rzuciła mi się na szyję.
-Ale ja jadę z nią...
-Jak to?
-Moi rodzice  i jej rodzice się... no no się bardzo dobrze znają i kazali mi z nią jechać- powiedział i usiadł na ławce. Usiadłam obok niego. - Nie chciałem...
-Nie przejmuj się... Ymmmm... Pojadę z tobą!- krzyknęłam.
-To wspaniały pomysł. Tylko obawiam się, że nie dadzą ci pokoju.
-Jaki problem jest mieszkać z tobą?- usiadłam mu na kolanach. Zawiesiłam ręce na szyję  i pocałowałam.
-Nie ma żadnego problemu. Wyjeżdżamy jutro. Po lekcjach pójdę do ciebie i się razem spakujemy, okej?-spytał się. Pokiwałam głową i poszliśmy na lekcje.





środa, 19 listopada 2014

Rozdział III "Zabierz ją!"

*Violetta*
-Po co tu przyszedłeś?- powiedziałam nieprzyjemnym głosem, nie odwracając się, ponieważ łza spłynęła po moim policzku. Zresztą nie miałam ochoty patrzeć na niego.
-Bo... Bo ja cię kocham.-powiedział bardzo nieśmiało. Staliśmy w jakimś lesie, do którego uciekłam przed...Przed życiem. Położył mi rękę na ramię.
-Zabierz ją!- syknęłam, ale on nie zareagował, tylko stanął naprzeciwko mnie i spojrzał mi się w oczy, objął mnie w tali.-Nie słyszałeś, zabieraj się!
Przytulił się do mnie. Zaczęłam się szarpać. Niestety po paru minutach nie miałam już siły.
-Wiesz, że nie możemy być razem...- powiedziałam, licząc, że mnie puści.
-Kto tak powiedział?- odpowiedział mi lekko luzując uścisk.
-Ja!- krzyknęłam i rzuciłam się do ucieczki. Niestety złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie. Patrzył się na mnie. Ja się patrzyłam w dół. Unikałam kontaktu wzrokowego.
-Daj spokój, jestem od ciebie silniejszy.-powiedział pewny siebie.
-I co z tego.- odparłam  bardzo szorstkim głosem. Nic nie odpowiedział. Pocałował mnie, a ja, nie wiem czemu, odwzajemniłam pocałunek. Był ciemny, jesienny wieczór. My dwoje. Piękne gwiazdy. Ale jak zwykle coś musiało zepsuć tą zaskakująco wspaniałą atmosferę. Był to telefon Leona. Jako dzwonek miał ustawioną piosenkę "Si es por amor"śpiewaną przeze mnie i Lu. Ohh Lu! Zapomniałam, że miałam do niej zadzwonić...
-Tak Ariana?...-rozmawiał- Nie nie możemy się spotkać...-ciągnął dalej.-Jestem z Violą...-ojej słodkie.-Cześć!
-Iiiiii? Co ci powiedziała twoja dziewczyna?-spytałam
-To nie jest moja dziewczyna!-krzyknął
-Całowałeś się z nią!
-Długo będziesz mi to wypominać?
-Tak długo aż nie zrobisz tego co powinieneś zrobić. - nie wiem o co mi tu chodziło, ale skutki były zaskakujące. Leon przybliżył się do mnie i mnie pocałował.
-Kochanie... Już nigdy się nie kłóćmy - ooooo! Tak, tak, tak, Violetta zgódź się!- krzyczało mi w głowie.
-Okej.-uległam jemu i samej sobie. Leon odprowadził mnie do domu. Przy pożegnaniu pocałowałam go w policzek i weszłam do środka. Zjadłam kolację oraz wykonałam inne wieczorne czynności. Leżąc w łóżku wpadł mi do głowy pomysł na piosenkę. Szybko zaczęłam śpiewać i notować.

Valió la pena todo hasta aquí
porque al menos te conocí

Valió la pena lo que vivimos
lo que soñamos, lo que conseguimos

Valió la pena, pude entender
que cada historia es una razón
Para estar juntos, para creer
para que suene nuestra canción

Hoy somos tantos, hoy somos más
Hoy más que nunca puedo volar

Todo vuelve a comenzar
Juntos, sin mirar atrás
Siente, sueña como yo
Vive, tu destino es hoy

Sabes, cuál es la verdad
Es el latido de tu corazón!
Sabes que lo puedes escuchar!
Junto al mío

Yo se que puedo confiar en mí,
Quien soy ahora ya descubrí
El mundo es casi perfecto ya
y casi todo, es mi realidad

No tengo miedo ya se quien soy,
se lo que busco y a donde voy

Todo vuelve a comenzar
Juntos, sin mirar atrás
Siente, sueña como yo
Vive, tu destino es hoy

Sabes, cuál es la verdad
Es el latido de tu corazón!
Sabes que lo puedes escuchar!
...Junto al mío!

Todo vuelve a comenzar
Juntos sin mirar atrás
Siente, sueña como yo
Vive...

Valió la pena todo hasta aquí. 

Szczęśliwsza już być nie mogłam!





*************
Mam dobry humor, więc jest Leonetta <3
Marianna <3

piątek, 14 listopada 2014

Rozdział II "Widzieliśmy to oboje!"

*Violetta*
Straciłam go. Straciłam go na zawsze. Smutek i ogromna pustka w sercu... Nie czułam nic więcej. Nie miałam ochoty czuć nic więcej. Zazwyczaj piękne lato, dziś wyglądało koszmarnie. Kolorowe lody na patyku, dzieci bawiące się w piaskownicy, pięknie pachnące kwiaty... To wszystko było dla mnie czarno-białe i przygnębiające. Muszę coś z sobą zrobić! Nie pozwolę odebrać jej wszystkiego co mam. Pójdę do Leona, tak, to chyba dobry pomysł. Chyba...
Otworzył mi drzwi. Zdziwił się na mój widok, ale wpuścił mnie do środka. W ciszy poszliśmy do jego pokoju. On usiadł na swoim łóżku i wskazał mi miejsce obok. Siedzieliśmy w ciszy i lustrowaliśmy się wzrokiem.
-No więc...-zaczęłam.
-No więc...- kontynuował.
-Dajmy spokój! Całowałeś się z nią. Widzieliśmy to oboje!-wybuchłam.
-Ale to nie tak...-tłumaczył.
-A jak?!-nie dał mi dokończyć.
-Powiedz mi jeszcze, że to moja wina!-krzyknął.
-Zyskałeś wroga...-powiedziałam i odeszłam ocierając łzy.  Wyszłam z jego domu. Szłam, szłam...
Nie żałuje żadnego słowa, którego mu powiedziałam. Nawet tych ostatnich... Więcej się do nie odezwę. Niech tam stoi! Niech będzie oszołomiony! Niech mnie nienawidzi!
-K**a! - krzyknęłam. Ludzie się dziwnie na mnie popatrzyli. Czyli jednak żałuję moich słów. Żałuję tego, że mnie zdradził?! To nieprawda... Zrobiło się ciemno.
-Nie wrócę do domu...-szepnęłam.
-Co powiedziałaś?-usłyszałam głos za plecami. Nie chciałam się odwrócić, bo wiedziałam do kogo należy.






*****************
Koniec, krótki ale jest.
Mam nadzieję, że się podoba.
Marianna <3

czwartek, 6 listopada 2014

Rozdział I "Oczywiście cały napój wylał się na mnie."

*Ariana*
-Violetta, daj spokój.-trochę się opanowałam.-Wiesz, że ja go kochałam od zawsze...
-Ale on kochał mnie! A ty mi go zabrałaś!- krzyknęła i miała w tym sporo racji. Ale to nie moja wina...
-My jesteśmy razem szczęśliwi.
-"Jesteście razem" od jednego dnia...-powiedziała z lekkim zażenowaniem-Jesteś żałosna.
Odeszłam od niej. Nie mam zamiaru jej dłużej wysłuchiwać. Pobiegłam do domu. Po drodze wpadłam na jakiegoś faceta z kawą. Oczywiście cały napój wylał się na mnie. Szybko przeprosiłam za moją niezdarność i dobiegłam już bez żadnych przeszkód do domu. Przebrałam się. Głupie włosy! Czemu one nie są proste?!
*Leon*
Spacer parkiem. Jeszcze jakieś 3 dni temu powiedziałbym, że to nic wielkiego, ale dzisiaj, po wczorajszych doświadczeniach, spacer odmienił całe życie. Coś się dla mnie skończyło, a coś zaczęło....
-Leon, Leon!-usłyszałem krzyki. Odwróciłem się. Biegła za mną Ariana. Zatrzymałem się i czekałem aż do mnie dobiegnie.
-O co chodzi?-spytałem. 
-Musisz przyjść do mojego mieszkania.- powiedziała.
-Po co? Coś Ci się zepsuło? Jakoś trzeba ci pomóc?-zaoferowałem.
-Yyyyy....-zaczęła, ale przerwała jej Violetta. Violetta?! Skąd się on tutaj wzięła?
-Nie masz prawa do niej iść!-krzyknęła.
-A to niby czemu?-obróciła się w jej kierunku Ariana.
-Stop!Pozwólcie, że ja zadecyduje...-powiedziałem. Ari znów się obróciła, tym razem do mnie. Odepchnęła Viole i zarzuciła mi ręce na szyję. Pocałowała mnie szybko i spontanicznie, a ja odwzajemniałem jej pocałunek. Nie wiem czemu... Przecież Violetta to moja dziewczyna. 
-I co Violetto, masz z tym jakiś problem?-zwróciła się do niej Ariana. Odszedłem. Nie chciałem patrzeć na zasmuconą twarz Violu, nie chciałem do tego doprowadzić.







****************
Rozdział pierwszy!
Hahahahaha mam nadzieje, że ktoś go tam gdzieś w wolnym czasie czyta.
Całusy
Marianna <3
CZYTASZ-KOMENTUJESZ-MOTYWUJESZ

Notka :3

Bloga utworzyłam wczoraj, tj. 5.11.2014 roku. Miesięcznica będzie dzień przed mikołajkami, więc jakbyście mieli jakiś pomysł jak ją uczcić to piszcie śmiało!Mam nadzieję, że dobijemy do 100 xD
Całusy
Marianna <3

Prolog

*Violetta*
Jak ona mogła?! To zwykła suka! Jak mogłam do tego dopuścić?! Ona ma dopiero 17 lat! Ja też... Ale ja jestem o wiele doroślejsza od niej! A on?! On to zwykły dupek! W naszym wieku... Ughhh.
-Odwal się ode mnie! My jesteśmy razem szczęśliwi!-krzyknęła.
-Ja wiem lepiej!-tu byłam trochę za arogancka...-Ty na niego nie zasługujesz!!!










******
I prosze! Mamy prolog. Liczę na choć 1 kom.
do nexta
Marianna <3